Wiosna wiosną, ale nie ma co szaleć.. Na początku zachęciła nas pogodą, a teraz wieje chłodem ;)
Codziennie mamy nie lada wyzwanie w co ubrać Lili.. wychodzimy w kombinezonie, a wracamy w cienkiej kurtce.
Dziś przedstawiamy (nie) sportową stylizację. Szczerze Lila przypomina mi w niej gosposię, która robi porządki przed świętami. Jeszcze kilka lat i w tych porządkach będzie mi pomagać ;)

Jak wasze świąteczne przygotowania? Wszystko dopięte na ostatni guzik? bo u nas szaleństwo trwa i nie wiem czy do tych, ale do kolejnych świąt się wyrobimy ;)

Pozdrawiamy!
Mama i Lili









UBRANIA:
Body i spodnie: H&M
Sweter: ZARA
Opaska i buty: osiedlowy sklepik

(nie) na sportowo

by on 14:10
Wiosna wiosną, ale nie ma co szaleć.. Na początku zachęciła nas pogodą, a teraz wieje chłodem ;) Codziennie mamy nie lada wyzwanie w co...
Kochane,
jestem bardzo szczęśliwa, że powoli wasze grono tutaj i na naszych portalach społecznościowych się powiększa.
Dostaję od was też maile z różnymi zapytaniami i postanowiłam, że na te które się powtarzają będę mogła odpowiedzieć tutaj.

Ostatnio dostałam kilka zapytań o to czy polecam zestawy Velvet z La Millou. Moja odpowiedź będzie krótka: nie wiem, nie posiadam więc nie mam o nich zdania.

Przy kompletowaniu wyprawki dla mojej Lili długo szukałam odpowiedniej pościeli. Przy jej wyborze miałam dwa kryteria: 100% bawełny i wzór bajkowego lasu. Niby wymagania niewielkie, ale bardzo ciężko było mi znaleźć osobę, która posiadała wzór bajkowego lasu.

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam bajkowy las od razu się w nim zakochałam i wiedziałam, że musi należeć do mojej córki - żeby miała kolorowe sny ;) Ciągle męczyłam Pana Tatę, że ma razem ze mną przeszukiwać internet żeby go dorwać.
Każdy wieczór szperałam w internecie i tak wyszperałam stronę popularnej Mamy Bubu.
W czasie mojego zamówienia byłam bardzo niezdecydowana jak uszyta ma być poszewka na kołdrę i zdałam się całkowicie na Mamę Bubu. Kobieta zna się na rzeczy. Poza tym jest bardzo miła i konkretna. Jeśli nie macie pomysłu na to jak chcecie żeby wyglądał zamówiony produkt, to polecam zdać się na jej estetykę i doświadczenie.

Kiedy przesyłka dotarła byłam zachwycona! wzorem, wykonaniem i tym, że w końcu miałam to, co chciałam.
Post nie jest w żaden sposób sponsorowany - pościel dla Lili zakupiłam jeszcze przed jej narodzinami, a wtedy też nie było tego bloga :)

Minęło 6 miesięcy, a ta pościel wciąż wygląda jak nowa - sami oceńcie na zdjęciach. Oczywiście używam jej na zmianę z inną, ale to nie zmienia faktu, że bawełna jest wysokiej klasy. Zamki są schowane i nie ma możliwości żeby powodowały dyskomfort dla Lili w czasie snu. Wszystko pięknie odszyte i łatwe to prasowania. Białe elementy nadal pozostały białe, bo nie farbuje w czasie prania.

Mama Bubu jest już na tyle popularna, że otworzyła swój sklep internetowy. Znajdziecie tam wkładki do wózków, zestawy pościeli, piękne kocyki i poduszki dla waszych maluchów!
Osobiście was zachęcam do skorzystania, bo my z całą pewnością skorzystamy ponownie!


Mamę Bubu znajdziecie na jej stronie internetowej KLIK
i Facebooku KLIK

A może ktoś z was już korzystał?

Pozdrawiamy i życzymy codziennie kolorowych snów!
Mama i Lili







Kolorowych snów

by on 10:18
Kochane, je stem bardzo szczęśliwa , że powoli wasze grono tutaj i na naszych portalach społecznościowych się powiększa. Dostaję od wa...
Pogoda, która zawitała do nas w miniony weekend zachęciła mnie do jakiejś stylizacji z krótkim rękawem.
Oczywiście nie szalałyśmy tak bardzo i Lili nie wyszła tak ubrana na dwór - na górę miała coś cieplejszego, bo kwietniowe słoneczko jeszcze lubi być zdradliwe.

Sport to zdrowie!

by on 10:02
Pogoda, która zawitała do nas w miniony weekend zachęciła mnie do jakiejś stylizacji z krótkim rękawem. Oczywiście nie szalałyśmy tak bar...
Wczoraj mieliśmy Prima Aprilis, a dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci.

W naszym tak bardzo zabieganym życiu często brakuje chwili żeby w spokoju przeczytać jakąś książkę. Natłok codziennych obowiązków sprawia, że w wolnych momentach przeglądamy Facebooka lub odsypiamy nieprzespane noce. 
W tej całej bieganinie znajdujemy jednak czas na zabawę z naszymi dziećmi, więc skorzystajmy z tej okazji i poczytajmy im książkę.

Czytanie tak samo jak przytulanie buduje więź między rodzicem a dzieckiem.
Naukowcy twierdzą również, że wzbudza w dziecku poczucie bezpieczeństwa.

Kiedy urodziła się Lili, cieszyłam się, że od teraz każdego dnia znajdę chwilę na jakąś książkę - i miałam tutaj na myśli książkę dla dzieci.
Początki nie były łatwe: czytałam jej o różnych porach - kiedy tylko była odrobinę wyciszona i niezbyt często udawało nam się przeczytać jakąś bajkę do końca, bo nie bardzo ją interesowała.

Z biegiem czasu Lila miała już swoje ulubione czytanki - rozróżniałam je po tym, że dość długo się na nich skupiała, a przy tych, których nie lubiła zwyczajnie płakała. 
Tym samym wyeliminowałyśmy bajkę o Leniu - zawsze przy jej czytaniu płakała. 

W naszym czytankowym życiu miałyśmy małą przerwę - kiedy to Lili znalazła w sobie potencjał gaworzenia i zwyczajnie przekrzykiwała moje nieudolne próby czytania.

Ciągle jednak szukałam sposobu żeby do tego czytania wrócić i udało się. Czytamy sobie po porannej toalecie i przed pójściem wieczorem spać. Dla nas to czytanie stanowi pewnego rodzaju rytuał przy którym coraz lepiej się bawimy. Czasami Lilę ciężko zaciekawić bajeczką - wtedy używamy pacynki i bajkę opowiada Pani sowa widoczna na zdjęciu.

Nie myście jednak, że jesteśmy ideałem wśród czytających rodziców - są dni, kiedy nie udaje nam się przeczytać bajki i nie robimy z tego wielkiej tragedii. Przede wszystkim nie czytamy na siłę - to ma sprawiać przyjemność zarówno nam jak i jej.

Dlaczego jednak powinniśmy czytać naszym dzieciakom:
- rozwijamy ich wyobraźnię,
- spędzamy z nimi miło czas,
- odciągamy od oglądania telewizji i grania w gry,
- ćwiczymy pamięć,
- poprawiamy koncentrację,
- uczymy myślenia,
- uczymy odróżniać dobro od zła,
- wspieramy ich rozwój psychiczny,
- rozwijamy ich słownictwo.

Nie zapominajmy też, że czytanie może stanowić formę świetnej zabawy. To od nas zależy czy uda nam się zaciekawić dziecko. To też taka forma sprawdzenia własnej kreatywności. Budujmy więzi na mocnych fundamentach.

Czytajmy naszym pociechom. Nie tylko dziś, nie tylko jutro. Zróbmy z tego rytuał i świetną zabawę.

A czy wasze pociechy lubią słuchać bajek? Czy może ze starszymi dziećmi zamieniacie się rolami i to wy jesteście słuchaczami?

Pozdrawiamy i przesyłamy uśmiechy!
Mama i Lili






Mamo, Tato poczytaj mi!

by on 10:57
Wczoraj mieliśmy Prima Aprilis, a dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci. W naszym tak bardzo zabieganym życiu często ...

 Dziś wyjątkowo zdecydowałam się na ten wpis, bo właśnie dziś mamy swoje pierwsze małe święto.

Dokładnie sześć miesięcy temu moje życie zmieniło się nie do poznania - tak jak mieszkania w programach TVNu.
O 16:36 na świt przyszła moja córka, dla której powstał ten blog.

Przed narodzinami Lili nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo zmieni się moje życie po jej przyjściu na świat. Wiedziałam, że zmiany nastąpią, ale nie byłam świadoma jak wielkie. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że te wszystkie bajki o tym jaki człowiek chodzi zmęczony mając w domu bobasa możecie sobie wsadzić do kosza. Kiedy zaszłam w ciążę straszono mnie, że teraz już nie będzie imprez, siedzenia po nocach i dogadzania sobie. Guzik prawda. Może faktycznie ilość imprez mocno się ograniczyła, ale nie zrezygnowaliśmy z nich zupełnie. Siedzenie w nocy jest i to nawet w ilości większej niż dotychczas, a zakupów dla siebie nie potrafię sobie odmówić.

Działam dokładnie tak jak kiedyś - widuję się ze znajomymi, sprzątam w domu, gotuję obiady, a od czasu do czasu zdarzy mi się obejrzeć jakiś film. Do kosmetyczki też chodzę! Przecież nie mogę być zaniedbana, bo zadbana mama to szczęśliwa mama, a szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Ten wpis początkowo miał wyglądać zupełnie inaczej. Planowałam porównać jak wyglądał mój dzień przed i po przyjściu Lili na świat, ale po co? Przecież każdy zdaje sobie sprawę z tego, że są one zupełnie różne.

Moje, chociaż dość krótkie macierzyństwo z całą pewnością uświadomiło mi, że bez snu też da się żyć.
Dzień diametralnie się zmienił, ale moim zdaniem zdecydowanie na plus. Więcej czasu spędzam na świeżym powietrzu, uczę się nowych piosenek z repertuaru, który dotychczas był mi obcy (piosenek dla dzieci), nabywam umiejętność kreatywnego myślenia np. w jaki sposób zająć Lili żeby obejrzeć cały odcinek serialu i napić się ciepłej kawy, nabywam umiejętności, które w przyszłości mogą zapewnić mi pracę w cyrku - bo przecież każdego dnia muszę robić z siebie klauna żeby moje dziecię się śmiało w głos. Swoją drogą z tym śmianiem się w głos, to taka dziwna sprawa, bo przy Panu Tacie Lila śmieje się w głos bez konieczności udawania klauna... hmm ;)

Jak każdego rodzica cieszą mnie wszystkie osiągnięcia mojej córki. Te większe i te mniejsze. Jej sukces jest moim i nigdy nie pozwolę jej czuć się choć odrobinę samotną.

Żal mi jedynie tego, że te dni tak szybko lecą. Pomimo miliona fotografii nie potrafię zatrzymać tego czasu żeby powoli się nim delektować. To niezwykłe jak moje szczęście szybko rośnie i jak bardzo się zmienia.

Przede mną ogromne wyzwanie wychowania nowego człowieka. Cieszę się, że ten zaszczyt spotkał właśnie mnie.

Tym razem pozdrawia tylko Mama, bo to dla Lili.





Magiczne sześć!

by on 09:49
  Dziś wyjątkowo zdecydowałam się na ten wpis, bo właśnie dziś mamy swoje pierwsze małe święto. Dokładnie sześć miesięcy temu moje życie ...
Obsługiwane przez usługę Blogger.