W sobotę urządziliśmy sobie małą wycieczkę po niezwykle ważną rzecz. Jeszcze przed narodzinami Lili szperaliśmy w internecie czytając opinie i zasady wyboru. Wybór nie jest jednak taki prosty i oczywisty...
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś/zastanawiałaś się na ile cenisz życie i zdrowie swojego maleństwa? Jest dla Ciebie BEZCENNE prawda?
Dla mnie też. Dlaczego w takim razie skazujesz je na mniejsze szanse przeżycia kupując fotelik z biedronki? Bo ma fajny wzór popularnych postaci z bajek? Super! To zdradzę Ci sekret - dziecko opierając głowę i tak nie widzi co jest na nim narysowane, więc zainwestuj w porządny fotelik a z tą postacią z bajki kup mu matę na szybę - z całą pewnością bardziej się ucieszy. Uwierz mi na słowo.
W ubiegłą sobotę celem naszej wycieczki był sklep z fotelikami samochodowymi. Nie obyło się jednak bez małego przystanku w pysznej lodziarni ;)
Nie mieliśmy upatrzonej marki ani koloru fotelika. Wiedzieliśmy jedynie, że chcemy żeby fotelik był bezpieczny, dopasowany do naszego samochodu i dziecka oraz montowany tyłem do kierunku jazdy.
Tutaj Ci, którzy nie są na bieżąco pewnie się zdziwią dlaczego tyłem? Przecież Lila jest już duża. Nie mówcie, że nie wiecie! Przecież ostatnimi czasy w internecie aż grzmi od postów na ten temat dlaczego to bezpieczne. Jeśli nie wiecie, to zachęcam do odwiedzenia bloga osiemgwiazdek i tam wszystko stanie się dla was jasne.
Jako pierwszy i jak się okazało ostatni, sklep doboru fotelika wybraliśmy świeżo otwarty sklep CENTRUM FOTELIKÓW w Katowicach. Uwierzcie, że post nie jest sponsorowany, bo kto chciałby sponsorować tak małego bloga skoro w internecie są miliardy częściej odwiedzanych i komentowanych. Wybraliśmy się tam, bo dzięki ich postom czułam, że im ufam, a bezpieczeństwo mojego dziecka jest dla mnie priorytetem.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce - zastaliśmy malutki, schludny sklep z bardzo cierpliwym Panem w środku. Powiedzieliśmy bardzo krótko czego potrzebujemy: bezpiecznego fotelika dla tej małej damy. I wtedy zaczęły się jak dla nas - laików - trudne pytania.
Niestety nie do końca wiedzieliśmy jak powinny brzmieć odpowiedzi, więc Pan cierpliwie nam wszystko opisywał i pokazywał różnice. Lilce bardzo przypadł do gustu, bo ciągle chciała się z nim dzielić swoim gryzakiem ;)
Pan sprzedawca każdy fotelik, który się nam spodobał przymierzał do naszego samochodu i sprawdzał, czy posiada odpowiedni kąt nachylenia. Nie bagatelizujcie kąta nachylenia. Nawet te kilka stopni jest ważne. Dzięki temu podróż waszego dziecka jest bezpieczniejsza. Z całą pewnością zauważyliście lecącą do przodu główkę waszej pociechy, kiedy przyśnie w foteliku. Taka pozycja głowy utrudnia oddychanie, obciąża kręgosłup i przede wszystkim nie jest bezpieczna w czasie wypadku. Ten kąt nachylenie ma m.in za zadanie zapobiegać tej lecącej główce.
Jak się okazało fotelik, który kiedyś bardzo nam się podobał i na niego stawialiśmy nasze głosy - NIE PASOWAŁ do naszego samochodu. Jego kąt nachylenia był zbyt mały. I tak moje marzenia o cudownym, czarnym Recaro ulotniły się. Do tej pory mi smutno, ale przecież nie o formę wizualną tutaj chodzi, a o bezpieczeństwo.
Po wyborze kilku sztuk zaczęliśmy przymierzać Lili - polecam wykonać taką czynność z waszymi maluszkami. Fotelik fotelikowi nie jest równy i czasami różnica w tym jak siedzi sobie nasza pociecha jest ogromna, a to przecież jej ma być tam wygodnie.
Po takiej przymiarce odpadło nam kolejnych kilka fotelików i zostały dwa.
Pierwszy z funkcją marzeniem - obracaniem 360 stopni. Wyobraź sobie fotelik, który obracasz w stronę drzwi, wkładasz malucha i obracasz w stronę kanapy. Byłam zakochana. Wyobrażałam sobie już mój odpoczywający kręgosłup kiedy wkładam Lilkę po którymś z kolei przystanku w sklepie. Poza tym wizualnie był cudowny. Zgrabny, opływowy i Lila wyglądała w nim jak prezes Microsoftu.
Drugi bez tej cudownej funkcji obracania, ale dobrze wypadał w testach ADAC. Taki, który posiadał wszystko żeby uspokoić moją duszę gdy na myśl przychodziło mi słowo "bezpieczeństwo". Ten jednak nie był opływowy i nie ratował mojego kręgosłupa po setnym sklepie.
Zastanawialiśmy się kilkanaście minut - serio. Wybór nie był dla mnie oczywisty, bo wybierając ten drugi miałam przed oczami udeptaną kanapę kiedy Lila zacznie sama do niego wsiadać. Ba! Prawie zdecydowaliśmy się na ten pierwszy, ale moja kobieca dusza podpowiedziała mi żeby zapytać sprzedawcę co on by wybrał dla swojego dziecka, a on bez zastanowienia się powiedział, że ten drugi. Poczułam ulgę, bo to przecież było oczywiste, że po taki fotelik przyjechałam. I tak wyglądał nasz zakup.
Dzięki serdecznie OSIEMGWIAZDEK waszemu miłemu Panu z Katowic za tak fachową pomoc!
Teraz tak rzeczowo: Jesteś w trakcie wyboru fotelika dla waszej pociechy?
Pamiętaj:
- wybierz sklep w którym będziesz miał możliwość przymierzenia fotelika do swojego samochodu, bo jak widać na przykładzie mojego wymarzonego Recaro - nie wszystkie foteliki będą Ci odpowiadały,
- koniecznie posadź w nim swoją pociechę - zobaczysz, że nie we wszystkich będzie tak samo wygodnie siedziała,
- poczytaj dlaczego warto zainwestować w foteliki montowane tyłem do kierunku jazdy i zastanów się nad wyborem właśnie takiej opcji,
- jeśli czujesz, że sprzedawca nie do końca zna odpowiedzi na zadawane przez Ciebie pytania - zmień sklep! Przecież masz być pewien, że kupujesz to co dla was najlepsze,
- pytaj, pytaj i jeszcze raz pytaj. Sprzedawca jest od tego by Ci pomóc,
- pamiętaj o kącie nachylenia - to jest ważne przy dzieciakach w wieku mojej Lilki - starsze już samodzielnie siedzą, więc presja tego kąta nie jest już tak wielka,
My zdecydowaliśmy się na MAXI COSI 2wayPearl 9-18kg + Baza Isofix 2Wayfix.
Nie był to najdroższy fotelik, ale nam odpowiadał.
Jeśli twierdzisz, że cena jest za wysoka, to podziel ją na ilość lat przez które Twoja pociecha będzie używała fotelika. Dalej za wysoka? zastanów się czy planujesz kolejne dziecko, które będzie mogło go używać - jeśli tak to podziel wynik tego dzielenia znowu przez ilość lat przez którą Twoje kolejne dziecko będzie używało fotelika. Nie planujesz więcej dzieci? To po wyniku pierwszego dzielenia zastanów się ile rocznie wydajesz na bzdety. Nadal dużo? Przerzuć się na autobus.
Przecież bezpieczeństwo Twojego dziecka jest BEZCENNE.
Tak na koniec mała dawka humoru SKOPIOWANA z fanpage OSIEMGWIAZDEK na FB. Wpadajcie do nich, bo warto :)
"Każde poniższe pytanie oraz odpowiedź padły u nas w sklepie. Może niekoniecznie w jednej rozmowie, ale w całej karierze tak.
Klient: a po co właściwie jest fotel tyłem?
8*: żeby podczas wypadku pana dziecko przeżyło.
K: ale ja nie planuję wypadku.
8: zaskoczę pana: prawie nikt nie planuje.
K: koleżanka wozi przodem i mówi, że jest dobrze.
8: miałem kolegę, który używał heroiny i też mówił, że jest dobrze. Obecnie nie żyje.
K: ale ona mówi, że się przodem się sprawdził.
8: a ile wypadków przeżyły jej dzieci?
K: to dlaczego te przodem są w sprzedaży?
8: bo są ludzie, którzy chcą je kupować.
K: ale tych przodem jest więcej i to o czymś świadczy.
8: tak, o tym, że w szkole jest za dużo religii, a za mało fizyki.
K: moje dziecko nie jest niepełnosprawne żeby w takim fotelu jeździło.
8: taki fotel jest właśnie po to aby ten stan rzeczy pozostał niezmienny.
K: gdzie dziecko ma nogi?
8: cały czas przytwierdzone do miednicy.
K: a co dziecko zrobi z nogami?
8: prawdopodobnie to co będzie chciało.
K: a jak mu nogi nie urosną?
8: foteliki dziecięce nie wpływają w żaden sposób na działanie hormonu wzrostu u człowieka.
K: na pewno?
8: tak.
K: a będzie coś widziało?
8: jeśli nie założy pan dziecku czapki na oczy to tak.
K: nie będę widział dziecka.
8: proszę widzieć drogę.
K: tylko, że fotelik zajmie mi miejsce w aucie.
8: może pan go postawić w salonie, wtedy zajmie miejsce w domu.
K: ale ten montaż jest skomplikowany.
8: skomplikowana to jest operacja kręgosłupa. Po wypadku na przykład.
K: a czy dam sobie z nim radę?
8: 50 lat temu człowiek mając do dyspozycji kalkulator i dużo benzyny poleciał na Księżyc. I wrócił. Więc nie wydaje mi się, żeby dorosły człowiek w XXI wieku miał problem z przeciągnięciem trzech pasków przez kawałek plastiku.
K: drogie są te fotele.
8: i tak tańsze niż rehabilitacja.
K: ale wy je sprzedajecie bo na nich zarabiacie.
W sobotę urządziliśmy sobie małą wycieczkę po niezwykle ważną rzecz. Jeszcze przed narodzinami Lili szperaliśmy w internecie czytając opinie i zasady wyboru. Wybór nie jest jednak taki prosty i oczywisty...
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś/zastanawiałaś się na ile cenisz życie i zdrowie swojego maleństwa? Jest dla Ciebie BEZCENNE prawda?
Dla mnie też. Dlaczego w takim razie skazujesz je na mniejsze szanse przeżycia kupując fotelik z biedronki? Bo ma fajny wzór popularnych postaci z bajek? Super! To zdradzę Ci sekret - dziecko opierając głowę i tak nie widzi co jest na nim narysowane, więc zainwestuj w porządny fotelik a z tą postacią z bajki kup mu matę na szybę - z całą pewnością bardziej się ucieszy. Uwierz mi na słowo.
W ubiegłą sobotę celem naszej wycieczki był sklep z fotelikami samochodowymi. Nie obyło się jednak bez małego przystanku w pysznej lodziarni ;)
Nie mieliśmy upatrzonej marki ani koloru fotelika. Wiedzieliśmy jedynie, że chcemy żeby fotelik był bezpieczny, dopasowany do naszego samochodu i dziecka oraz montowany tyłem do kierunku jazdy.
Tutaj Ci, którzy nie są na bieżąco pewnie się zdziwią dlaczego tyłem? Przecież Lila jest już duża. Nie mówcie, że nie wiecie! Przecież ostatnimi czasy w internecie aż grzmi od postów na ten temat dlaczego to bezpieczne. Jeśli nie wiecie, to zachęcam do odwiedzenia bloga osiemgwiazdek i tam wszystko stanie się dla was jasne.
Jako pierwszy i jak się okazało ostatni, sklep doboru fotelika wybraliśmy świeżo otwarty sklep CENTRUM FOTELIKÓW w Katowicach. Uwierzcie, że post nie jest sponsorowany, bo kto chciałby sponsorować tak małego bloga skoro w internecie są miliardy częściej odwiedzanych i komentowanych. Wybraliśmy się tam, bo dzięki ich postom czułam, że im ufam, a bezpieczeństwo mojego dziecka jest dla mnie priorytetem.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce - zastaliśmy malutki, schludny sklep z bardzo cierpliwym Panem w środku. Powiedzieliśmy bardzo krótko czego potrzebujemy: bezpiecznego fotelika dla tej małej damy. I wtedy zaczęły się jak dla nas - laików - trudne pytania.
Niestety nie do końca wiedzieliśmy jak powinny brzmieć odpowiedzi, więc Pan cierpliwie nam wszystko opisywał i pokazywał różnice. Lilce bardzo przypadł do gustu, bo ciągle chciała się z nim dzielić swoim gryzakiem ;)
Pan sprzedawca każdy fotelik, który się nam spodobał przymierzał do naszego samochodu i sprawdzał, czy posiada odpowiedni kąt nachylenia. Nie bagatelizujcie kąta nachylenia. Nawet te kilka stopni jest ważne. Dzięki temu podróż waszego dziecka jest bezpieczniejsza. Z całą pewnością zauważyliście lecącą do przodu główkę waszej pociechy, kiedy przyśnie w foteliku. Taka pozycja głowy utrudnia oddychanie, obciąża kręgosłup i przede wszystkim nie jest bezpieczna w czasie wypadku. Ten kąt nachylenie ma m.in za zadanie zapobiegać tej lecącej główce.
Jak się okazało fotelik, który kiedyś bardzo nam się podobał i na niego stawialiśmy nasze głosy - NIE PASOWAŁ do naszego samochodu. Jego kąt nachylenia był zbyt mały. I tak moje marzenia o cudownym, czarnym Recaro ulotniły się. Do tej pory mi smutno, ale przecież nie o formę wizualną tutaj chodzi, a o bezpieczeństwo.
Po wyborze kilku sztuk zaczęliśmy przymierzać Lili - polecam wykonać taką czynność z waszymi maluszkami. Fotelik fotelikowi nie jest równy i czasami różnica w tym jak siedzi sobie nasza pociecha jest ogromna, a to przecież jej ma być tam wygodnie.
Po takiej przymiarce odpadło nam kolejnych kilka fotelików i zostały dwa.
Pierwszy z funkcją marzeniem - obracaniem 360 stopni. Wyobraź sobie fotelik, który obracasz w stronę drzwi, wkładasz malucha i obracasz w stronę kanapy. Byłam zakochana. Wyobrażałam sobie już mój odpoczywający kręgosłup kiedy wkładam Lilkę po którymś z kolei przystanku w sklepie. Poza tym wizualnie był cudowny. Zgrabny, opływowy i Lila wyglądała w nim jak prezes Microsoftu.
Drugi bez tej cudownej funkcji obracania, ale dobrze wypadał w testach ADAC. Taki, który posiadał wszystko żeby uspokoić moją duszę gdy na myśl przychodziło mi słowo "bezpieczeństwo". Ten jednak nie był opływowy i nie ratował mojego kręgosłupa po setnym sklepie.
Zastanawialiśmy się kilkanaście minut - serio. Wybór nie był dla mnie oczywisty, bo wybierając ten drugi miałam przed oczami udeptaną kanapę kiedy Lila zacznie sama do niego wsiadać. Ba! Prawie zdecydowaliśmy się na ten pierwszy, ale moja kobieca dusza podpowiedziała mi żeby zapytać sprzedawcę co on by wybrał dla swojego dziecka, a on bez zastanowienia się powiedział, że ten drugi. Poczułam ulgę, bo to przecież było oczywiste, że po taki fotelik przyjechałam. I tak wyglądał nasz zakup.
Dzięki serdecznie OSIEMGWIAZDEK waszemu miłemu Panu z Katowic za tak fachową pomoc!
Teraz tak rzeczowo: Jesteś w trakcie wyboru fotelika dla waszej pociechy?
Pamiętaj:
- wybierz sklep w którym będziesz miał możliwość przymierzenia fotelika do swojego samochodu, bo jak widać na przykładzie mojego wymarzonego Recaro - nie wszystkie foteliki będą Ci odpowiadały,
- koniecznie posadź w nim swoją pociechę - zobaczysz, że nie we wszystkich będzie tak samo wygodnie siedziała,
- poczytaj dlaczego warto zainwestować w foteliki montowane tyłem do kierunku jazdy i zastanów się nad wyborem właśnie takiej opcji,
- jeśli czujesz, że sprzedawca nie do końca zna odpowiedzi na zadawane przez Ciebie pytania - zmień sklep! Przecież masz być pewien, że kupujesz to co dla was najlepsze,
- pytaj, pytaj i jeszcze raz pytaj. Sprzedawca jest od tego by Ci pomóc,
- pamiętaj o kącie nachylenia - to jest ważne przy dzieciakach w wieku mojej Lilki - starsze już samodzielnie siedzą, więc presja tego kąta nie jest już tak wielka,
My zdecydowaliśmy się na MAXI COSI 2wayPearl 9-18kg + Baza Isofix 2Wayfix.
Nie był to najdroższy fotelik, ale nam odpowiadał.
Jeśli twierdzisz, że cena jest za wysoka, to podziel ją na ilość lat przez które Twoja pociecha będzie używała fotelika. Dalej za wysoka? zastanów się czy planujesz kolejne dziecko, które będzie mogło go używać - jeśli tak to podziel wynik tego dzielenia znowu przez ilość lat przez którą Twoje kolejne dziecko będzie używało fotelika. Nie planujesz więcej dzieci? To po wyniku pierwszego dzielenia zastanów się ile rocznie wydajesz na bzdety. Nadal dużo? Przerzuć się na autobus.
Przecież bezpieczeństwo Twojego dziecka jest BEZCENNE.
Tak na koniec mała dawka humoru SKOPIOWANA z fanpage OSIEMGWIAZDEK na FB. Wpadajcie do nich, bo warto :)
"Każde poniższe pytanie oraz odpowiedź padły u nas w sklepie. Może niekoniecznie w jednej rozmowie, ale w całej karierze tak.
Klient: a po co właściwie jest fotel tyłem?
8*: żeby podczas wypadku pana dziecko przeżyło.
K: ale ja nie planuję wypadku.
8: zaskoczę pana: prawie nikt nie planuje.
K: koleżanka wozi przodem i mówi, że jest dobrze.
8: miałem kolegę, który używał heroiny i też mówił, że jest dobrze. Obecnie nie żyje.
K: ale ona mówi, że się przodem się sprawdził.
8: a ile wypadków przeżyły jej dzieci?
K: to dlaczego te przodem są w sprzedaży?
8: bo są ludzie, którzy chcą je kupować.
K: ale tych przodem jest więcej i to o czymś świadczy.
8: tak, o tym, że w szkole jest za dużo religii, a za mało fizyki.
K: moje dziecko nie jest niepełnosprawne żeby w takim fotelu jeździło.
8: taki fotel jest właśnie po to aby ten stan rzeczy pozostał niezmienny.
K: gdzie dziecko ma nogi?
8: cały czas przytwierdzone do miednicy.
K: a co dziecko zrobi z nogami?
8: prawdopodobnie to co będzie chciało.
K: a jak mu nogi nie urosną?
8: foteliki dziecięce nie wpływają w żaden sposób na działanie hormonu wzrostu u człowieka.
K: na pewno?
8: tak.
K: a będzie coś widziało?
8: jeśli nie założy pan dziecku czapki na oczy to tak.
K: nie będę widział dziecka.
8: proszę widzieć drogę.
K: tylko, że fotelik zajmie mi miejsce w aucie.
8: może pan go postawić w salonie, wtedy zajmie miejsce w domu.
K: ale ten montaż jest skomplikowany.
8: skomplikowana to jest operacja kręgosłupa. Po wypadku na przykład.
K: a czy dam sobie z nim radę?
8: 50 lat temu człowiek mając do dyspozycji kalkulator i dużo benzyny poleciał na Księżyc. I wrócił. Więc nie wydaje mi się, żeby dorosły człowiek w XXI wieku miał problem z przeciągnięciem trzech pasków przez kawałek plastiku.
K: drogie są te fotele.
8: i tak tańsze niż rehabilitacja.
K: ale wy je sprzedajecie bo na nich zarabiacie.